Mówię tu o okrutnych eksperymentach na ludzkiej skórze inicjowanych przez Ilse Koch zwaną "Wiedźmą z Buchenwaldu". Więźniowie zeznawali po wojnie, iż Ilse Koch osobiście wybierała więźniów z "ciekawymi" tatuażami, po czym nakazywała wyrabianie rękawiczek, torebek, opraw książek i abażurów z ludzkiej skóry (z tego względu Na szczątki natrafił Niemiecki Ludowy Związek Opieki nad Grobami Wojennymi, który szuka obecnie żołnierzy pod Strzelcami Opolskimi, Prudnikiem, Kędzierzynem-Koźlem i Olesnem. Teraz jest jeszcze ostrzej. Przypomniał Niemcom m.in. ,,abażury z ludzkiej skóry” [WIDEO] Opublikowane 2017/08/04 w Programy / Wiadomości z Polski. Facebook; Pamiętacie eksperyment artystyczny o nazwie “A.Human”, w który była zaangażowana m.in. Kim Kardashian i Chrissy Teigen? Okazuje się, że moda na modyfikacje ciała nie mija, a nawet powoli wkracza na ulice. Projektanci z Montrealu, Hannah Rose Dalton i Steven Raj Bhaskaran, tworzą modowy duet Fecal Matter, który jest znany głównie z dziwacznych projektów i stylizacji. … BUDOWA SKÓRY. Skóra jest główną powłoką naszego organizmu. Powierzchnia skóry zależna jest od wieku, wzrostu i budowy ciała. U dorosłego człowieka wynosi ona od 1,5-1,8m. Jest to powierzchnia ponad 100 razy mniejsza od płuc. Wytwarza ona gruczoły, włosy oraz paznokcie, pełni też funkcje magazynującą. Gromadzą się z niej Fototyp skóry wg Fitzpatricka ocenia reakcję skóry na promienie ultrafioletowe i schematyzuje je przydzielając danej osobie konkretny fototyp. Dermatolog wydzielił sześć fototypów skórnych. Cztery odnoszą się do przedstawicieli rasy białej i są to: I – celtycki, II – północnoeuropejski, III – środkowoeuropejski, IV . 18+ Ta strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Zapamiętaj mój wybór i zastosuj na pozostałych stronach .:...........:. • 2009-04-17, 00:34 Wyroby wykonane z ludzkiej skóry. © 2007-2022. Portal nie ponosi odpowiedzialności za treść materiałów i komentarzy zamieszczonych przez użytkowników jest przeznaczony wyłącznie dla użytkowników pełnoletnich. Musisz mieć ukończone 18 lat aby korzystać z • FAQ • Kontakt • Reklama • Polityka prywatności • Polityka plików cookies Neurony z ludzkiej skóry Wyhodowane w laboratorium komórki nerwowe pomogą znaleźć nowe leki na alzheimera. Widzisz tylko część artykułu. Jeżeli chcesz zobaczyć pełną zawartość działu prawnego, zaloguj się. Zaloguj się Przypomnij hasło Zapamiętaj hasło Chcesz mieć dostęp?Zarejestruj się na okres 12 miesięcy. W celu uzyskania informacji o cenniku dostępu do portalu dla firm, prosimy o kontakt telefoniczny (22) 490 31 41 lub drogą mailową na adres: info@ Zarejestruj się Najczęściej czytane ŚMIERĆ PREZESA Myrkl – pierwsza na świecie tabletka na kaca. Można ją kupić, ale budzi sporo kontrowersji NIK o rejestracji i zmianach porejestracyjnych produktów leczniczych Od 1 marca popularne szampony przeciwłupieżowe znikną z aptecznych półek [LISTA] 10 najlepiej sprzedających się leków w 2021 roku Rejestracja leków Badania kliniczne Wytwarzanie Import i dystrybucja leków Refundacja Leków Reklama Leków Leki Roślinne Leki Homeopatyczne Suplementy Diety Import Równoległy Pharmacovigilance Wyroby Medyczne Powoli acz systematycznie zaczęliśmy przyzwyczajać się do dbania o miejsce, w którym żyjemy. Zaczęliśmy segregować odpadki, nauczyliśmy się używać opakowania zastępcze, do łask powróciły szklane butelki i wielorazowe torby na zakupy. Gdzieś do świadomości społecznej przeniknęły dobre eko-nawyki. Wzrosła też liczba wegetarian lub weganów. Jak w tej nowej rzeczywistości traktować wyroby ze skóry naturalnej czyli odzwierzęcej? I czy tak zwana skóra ekologiczna jest naprawdę tak dobra dla środowiska? Portal „Wikipedia” definiuje eko-skórę następująco: Skaj (skay, derma, dermatoid, eko-skóra, skóra ekologiczna, sztuczna skóra) – materiał będący imitacją skóry naturalnej. Jest to tkanina poliestrowa pokryta warstwą plastyfikowanego polichlorku winylu Powierzchnia tego materiału może mieć taką fakturę by przypominała np. skórę zwierzęcą. Niestety, ta definicja całkowicie obnaża nie ekologiczność skaju. Materiał wyprodukowany chemicznie, w całości sztuczny, syntetyczny i… nie biodegradowalny!!! Wykorzystywany w produkcji galanterii skórzanej, w kaletnictwie i rymarstwie, również tapicerstwie pozwala uzyskać niższą cenę produktu, gdyż jest nierzadko kilkunastokrotnie tańszy od skóry naturalnej. Dodatkowo jest też dużo mniej wytrzymały i jak wielu z nas już miało nieprzyjemność doświadczyć, szybko ląduje w koszu! A co dalej? No właśnie, dalej to już setki, setki lat rozkładu.* Podsumowując, nie tylko kupujemy materiał sztuczny, który długo będzie zalegał na wysypisku, ale dodatkowo kupujemy go znacznie częściej niż jego naturalny substytut, który wytrzymuje kilka, a nawet kilkadziesiąt lat i rozkłada się szybko, jako produkt naturalny. Ale czy można skórę naturalną uznać za ekologiczną? Przecież ten odzwierzęcy materiał jest… no właśnie, martwym zwierzakiem! Czy kupując takie produkty stajemy się po części mordercami? W przypadku skór bydlęcych czy świńskich zwierzęta hodowane są na mięso, a pozyskana skóra jest tylko dodatkiem i stanowi nikłą część zarobku hodowcy. Tak więc w tym przypadku decyzja o używaniu produktów wykonanych z takich skór jest nieodłącznie powiązana z faktem, czy jemy mięso czy też nie. Jeśli jesteśmy mięsożercami, ale wyroby z tego typu skór naturalnych jawią nam się jako skrajny przykład okrucieństwa… to niestety, ta ideologia idzie się ekonomicznie paść. Inaczej sprawa wygląda w przypadku zwierząt hodowanych dla skór tudzież futer [norki, szynszyle], czy też jeszcze gorzej – zabijanych dzikich stworzeń na mufki, na buty… W naszej pracowni nie przykładamy ręki do takich produkcji. Zdarzyło nam się mieć propozycję uszycia torby z krokodyla. Odmówiliśmy. Niestety, obawiamy się, że nasza odmowa nic nie dała i ów krokodyl już był „do produkcji przygotowany”. * w użyciu medycznym znajduje się już poliester z kwasu mlekowego, który rozkłada się już do roku czasu, jednak ze względu na wysoką cenę nie jest wykorzystywany w przemyśle odzieżowym i galanteryjnym. Jeśli zatem ktoś ceni sobie ekonawyki, a przekonania odstręczają go od zakupu przyjaznej środowisku skóry naturalnej, pozostają jedynie len, wełna, bawełna i jedwab. Nie bez powodu Włochy określane są jako jedna z kolebek mody. Mediolan i Paryż uznawane są od dziesięcioleci za jej stolice. Jednakże, w porównaniu z Francją, Włochy zdecydowanie przodują w produkcji odzieży i wyrobów skórzanych. Wystarczy wspomnieć o gigantach tej dziedziny – Versace czy Gucci. Swoje największe kolekcje opierali właśnie na skórach naturalnych. Kurtki, buty, paseczki, torby, czapki, spodnie.. wszystko na najwyższym poziomie i z najlepszych surowców. Czy zatem warto odłożyć dwa razy więcej i zakupić wyrób z włoskiej skóry? Niestety, nie jest to do końca tak oczywisty wybór! A wszystkiemu winna.. włoska mentalność i tradycja „mody”. Skóry włoskie w większości garbowane są roślinnie przy zastosowaniu niewielkich ilości lekkich lakierów, co nadaje skórze niesamowitej miękkości, gładkości i połysku. Wyroby z takich skór nie tylko wspaniale się prezentują, ale są naprawdę wdzięczne jeśli chodzi o produkcję. Gdzie zatem kryje się haczyk? Włoski sezon trwa 3-6 miesięcy. Po jego upływie dla większości obywateli Italii oczywistym jest, że należy poszukać nowej garderoby! Oczywiście, nie można tu generalizować; nie dotyczy to każdego. Ale zwłaszcza na północy i w większych miastach do ubioru przykłada się ogromną wagę! W pewien sposób definiuje on człowieka i jego poziom obycia w świecie! Niemodne i znoszone ubrania i dodatki źle świadczą o posiadaczu, tak więc co kilka miesięcy Włosi masowo wymieniają co istotniejsze elementy garderoby – w tym buty, paski, torby i teczki! U nas traktowane jeszcze z lekkim przymrużeniem oka [ach, te popularne torebki z magazynów i gazet…]. W praktyce i tradycji włoskiego garbarstwa i kaletnictwa nie opłaca się zatem produkować surowców i wyrobów o długiej żywotności. Tym samym odsłania się jeszcze jedna cecha włoskich skór – delikatność. Wyroby są bowiem niezwykle wrażliwe na zadrapania i otarcia. Skóra matowieje, a najmniejsze uszkodzenia powodują przecieranie się lakieru. W przypadku częstych zmian w naszej szafie to żaden problem, jednak w większości przypadków decydujemy się na zakup skórzanych wyrobów ze względu na ich wytrzymałość, jakość i możliwość długoletniego użytkowania. Gdyby – na wzór włoski – przyszło nam wymieniać co 3-6 miesięcy całe nasze skórzane „wyposażenie” – od butów począwszy, a na rękawiczkach skończywszy, rzadko udałoby się takie zakupy zamknąć w kwocie poniżej 1000zł! Tak więc rzeczywiście, skóry włoskie należą do najpiękniejszych dzieł włoskiego rzemieślnictwa, ale dla większości użytkowników ich delikatność bardziej kwalifikuje je do eksponowania i podziwiania niż codziennego użytku. Wszystko pozostaje więc w gestii klienta, czy lepsze oznacza piękniejsze, czy też ładne ale wytrzymałe i praktyczne? Dzięki metce informującej o składzie możemy łatwo dobrać do swoich potrzeb zarówno ubrania, jak i buty czy nawet biżuterię. Niestety prawo nie nakłada obowiązku umieszczenia metki informacyjnej przy galanteryjnych wyrobach "skórzanych". Dlatego też tak często po kilku miesiącach czy nawet tygodniach odkrywamy gorzką prawdę – kupiliśmy nieskórzany bubel! Jak zatem rozpoznać towar złej jakości? Przede wszystkim pytajmy. Czy produkt, np. pas skórzany zawiera warstwy syntetyczne? Czy użyta skóra jest powlekana syntetykiem? Czy w składzie znajduje się tak zwana skóra mielona? Czy mamy do czynienia ze skórą ekologiczną? Oczywiście próg szczerości sprzedawców bywa różny, a w przypadku dużych sieci z odzieżą większość pracowników zapewne nawet nie będzie umiała na nasze pytania odpowiedzieć. Na co więc zwrócić uwagę i co powinno zwiększyć naszą czujność? Przede wszystkim cena. Nie dajmy się zwieść – naturalna skóra ma swoją wartość i zakup skórzanej teczki męskiej za 100zł jest po prostu niemożliwy. Zwróćmy uwagę na fakturę skóry, jeśli jest zbyt gładka lub też zbyt regularna jeśli chodzi o plamki, żyłki czy porowatość, najprawdopodobniej jest to syntetyk (wyjątek stanowią skóry tłoczone). Gumowane lakierem, całkowicie zakryte ranty również mogą sugerować, iż zakamuflowano użycie materiałów syntetycznych. Brak odkrytych kantów czy też widocznych spodów skóry, również sugeruje syntetyk. Skóra jest od spodu włosowata [mizdra]. Pamiętajmy też, że skóra ekologiczna to nic innego jak syntetyk. Skóra mielona to zmielony odpad garbarski, a wykonane z niej pasy bardzo szybko się rozlatują. Prawdziwa skóra powinna mieć charakterystyczny zapach – pozostałość po procesach garbowania. Podobnie do ludzkiej, skóra bydlęca ma nieregularności – mniej lub bardziej widoczne w zależności od użytego lakieru. Dokonując zakupu poprzez internet zwracajmy uwagę na opis produktu – nie dajmy się oszukać znaczkiem "skóra naturalna", gdyż zgodnie z prawem można go umieszczać nawet wtedy, gdy produkt zawiera jedynie jej śladowe ilości. Produkt wykonany z naturalnej skóry powinien przetrwać latami, dlatego warto kupować go mądrze! Naczynia z peklowanym mięsem, obdarte ze skóry kości, szelki, sznurowadła i paski z ludzkiej skóry - niemal 91 lat temu w dolnośląskich Ziębicach policjanci dokonali mrożącego krew w żyłach odkrycia. Uważany za, może trochę zdziwaczały, wzór cnót Karl Denke przez co najmniej kilka lat w domowym zaciszu mordował włóczęgów i bezdomnych. Pozyskane w ten sposób mięso sprzedawał na miejskich targowiskach jako "peklowaną wieprzowinę bez skóry". Do tej pory nie wiadomo, ile osób zabił mężczyzna, czy swoje ofiary zjadał i jakie tajemnice skrywa ogród obok jego grudnia 1924 roku bezrobotny stolarz Vincenz Olivier ruszył na żebry po okolicznych domach. Chodząc od domu do domu trafił w końcu pod numer 13 na dzisiejszej ulicy wdzięcznością zgodził się na 20 niemieckich fenigów w zamian za napisanie listu. Zleceniodawcą był niepozorny Karl Denke. "Olivier usłyszał dyktowane słowa listu +Adolf, ty tłusty bebechu+, roześmiał się i odwrócił głowę. Poruszenie uratowało mu życie" - pisze dr Lucyna Biały w pracy "Z ciemnych kart historii Ziębic - masowy morderca i kanibal Karl Denke".Dom w którym mieszkał morderca z ZiębicKatedra Medycyny Sądowej Uniwersytetu Medycznego we WrocławiuUbogi stolarz odwrócił się w ostatniej chwili. Gospodarz zamachnął się na niego motyką. Z późniejszych zeznań wynikało, że akcja potoczyła się błyskawicznie: po szarpaninie wyrwał narzędzie z rąk napastnika i rzucił się do ucieczki. Świadkowie zeznali, że Denke wykrzykiwał, że to on jest ofiarą, a bezdomny chciał go mordercą? "To śmieszne"Początkowo policjanci nie uwierzyli w historię opowiedzianą przez włóczęgę. Nikt nie podejrzewał, że uważany za porządnego obywatela Denke mógł kogokolwiek zaatakować. "Karl Denke i mord to jest naprawdę śmieszne" - przytaczały wypowiedź miejscowego komisarza policji ówczesne gazety. Stolarz trafił za kraty, a w celi obok umieszczono mieszkańca godzin później policjanci odkryli jego ciało wiszące na okiennej kracie. - Dziś może się to wydawać nieprawdopodobne, ale powiesił się na chustce do nosa. To nie była taka chustka jakie mamy dziś, ale porządna wykonana z lnu. Miała pół na pół metra więc było się na czym wieszać - wyjaśnia dr ludzkie mięso i skórzane szelkiPolicjanci do mieszkania samobójcy weszli dopiero w wigilię. To, co zobaczyli gazety określały mianem "makabry". W zawalonej przedmiotami kuchni oczom mundurowych ukazał się szereg równo ustawionych naczyń z peklowanym mięsem, kości i aparat do produkcji mydła. Policjanci skrzętnie odnotowali liczbę znalezionych kości. Wśród nich było dwie łopatki, para obojczyków, piętnaście średniej wielkości kawałków kości długich i para znalezione w mieszkaniu mieszkańca ZiębicKatedra Medycyny Sądowej Uniwersytetu Medycznego we WrocławiuNa ścianach wisiały wyroby galanteryjne: szelki, sznurowadła i paski. Z policyjnego raportu wynikało, że odkryto też 420 ludzkich zębów. Okazało się, że kości, ubraniowe dodatki i mięso zabezpieczone przed zepsuciem to pozostałości po ofiarach uważanego za wzór cnót mieszkańca prawdopodobne narzędzia zbrodni: siekierę, piłę i niewielkie nożyki do cięcia. W mieszkaniu znaleziono też zakrwawione resztki ubrań i dokumenty na różne nazwiska. - Skrupulatnie wpisywał na listy nazwiska zamordowanych osób, wynotowywał z dokumentów kim były ofiary - wyjaśnia dr hab. Maciej Trzciński z Katedry Kryminalistyki na Wydziale Prawa, Administracji i Ekonomii Uniwersytetu zidentyfikowanych było dwudziestu mężczyzn, piekarze, robotnicy, ślusarze i tkacze. Denke miał też mordować kobiety, ale akurat tego nigdy nie udowodniono. Nie wiadomo też dokładnie ile osób zginęło z ręki Denkego. - Tak naprawdę trudno powiedzieć jak długo parał się tym zajęciem. Zidentyfikowano 20 osób, ale przed 1924 rokiem w okolicy poszukiwano 40 osób. Czasem te tajemnicze zaginięcia przypisuje się więc i jemu - przyznaje Jarosław Żurawski, dyrektor Muzeum Sprzętu Gospodarstwa Domowego w zbrodni zabezpieczone przez policjantówKatedra Medycyny Sądowej Uniwersytetu Medycznego we WrocławiuFala "nerwowych chorób żołądkowych" i problemy rzeźnikówPolicja głowiła się nad wyjaśnieniem tajemnicy Denkego, a gazety wyciągały na jaw coraz mroczniejsze fakty. Okazało się, że mieszkaniec Ziębic jeździł do Wrocławia i na tamtejszych targowiskach sprzedawał swój towar. Reklamował go jako "peklowaną wieprzowinę bez skóry". Prasa donosiła o epidemii "nerwowych chorób żołądkowych". Klienci fabryki konserw w Ziębicach wpadli w Gdy wiadomość się rozeszła to lokalnym przedsiębiorstwom zaczęło grozić bankructwo, rzeźnicy mieli mniej pracy, bo ludzie zaczęli unikać mięsa. Z tych powodów władzom miejskim i przedsiębiorcom zależało na wyciszeniu sprawy - opowiada we wrocławskiej Hali Targowej mięso ze swoich ofiar sprzedawał zrównoważony, pobożny"Miejscowi jednak zachodzili w głowę jak człowiek o nieposzlakowanej opinii mógł dopuścić się zabijania, skórowania ludzi i handlu ich mięsem. 54-letni Denke był zaangażowany w życie religijne swojej miejscowości i żył z mieszkania DenkegoKatedra Medycyny Sądowej Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu"Uchodził za człowieka spokojnego, zrównoważonego, pedantycznego i pobożnego" - pisze dr Biały w swojej pracy. Był typem samotnika. Nie widywano go z kobietami. Raczej nie pił i nie palił. W swojej społeczności postrzegany był jako człowiek o dobrym sercu, bo pomagał potrzebującym. Dzięki swojemu "miłosierdziu" zyskał nawet miano "ojczulka Denke". Nikt nie spodziewał się, że w swoich czterech ścianach morduje właśnie tych potrzebujących się niegroźny. W końcu sprzedawał tylko skórzane szelki i paski, mięso i kości. Sąsiedzi mężczyzny nie podejrzewali, że mieszkają pod jednym dachem z zabójcą. "Rodzina Gabrielów, mieszkająca nam nim, słyszała nocami co prawda odgłosy piłowania i rąbania, widziała też jak Denke wylewał zakrwawioną wodę" - opisuje dr Biały. Ale i to nie wzbudziło ich niepokoju, bo ... myśleli, że zabija psy i handluje ich mięsem. - Przecież w tamtym czasie zabicie psa czy kota nie było rzeczą bulwersującą. Pokutowało przeświadczenie, że np. na reumatyzm najlepsze są kocie skórki - przypomina co? "Najpewniej dla przyjemności"Dlaczego więc porządny obywatel Karl Denke, w którego mroczną stronę nie wierzyli miejscowi policjanci, ćwiartował ludzi? Wszystkie jego ofiary to osoby biedne, większość to włóczędzy i bezdomni. - Możliwe, że wychodził z założenia, że eliminuje osoby niepożądane w społeczeństwie. Jego działanie nie było zauważane, bo zabijał osoby o które z reguły nikt się nie martwił - przypuszcza dr historii Denkego nie są zgodni co do motywów jego działania. - Handlował, żeby handlować. Wydaje mi się, że działał przede wszystkim dla zysku. Może dla wewnętrznej uciechy - twierdzi Trzciński. I dodaje, że jego zdaniem Denke cierpiał na zaburzenia kolei dr Biały twierdzi, że nie - mieszkaniec Ziębic miał z czego żyć i nie cierpiał głodu. Jednak zgadza się, że mordował "najpewniej dla przyjemności".Wyroby galanteryjne z ludzkiej skóry znalezione w mieszkaniu "ojczulka Denkego"Katedra Medycyny Sądowej Uniwersytetu Medycznego we WrocławiuKanibal nie był kanibalem?Zagadka mordercy z Ziębic do tej pory nie została wyjaśniona. Naukowcy i historycy wciąż nie wiedzą dwóch rzeczy. - Czy tylko sprzedawał mięso swoich ofiar, czy może też sam się nim żywił. Tego się chyba już nigdy nie dowiemy - przyznaje prof. Tadeusz Dobosz z Zakładu Technik Molekularnych Uniwersytetu Medycznego we kuchni w której dokonano makabrycznego odkryciaKatedra Medycyny Sądowej Uniwersytetu Medycznego we WrocławiuBadacze do tej pory spierają się o to, czy Denke był kanibalem. Pogłoski o tym, że częstował się mięsem swoich ofiar były często powtarzane zaraz po upublicznieniu historii mordercy. Z ludzkiego mięsa miał sobie przyrządzać kotlety. Z raportu medyków sądowych, który został opublikowany w 1926 roku, wynika, że w jednym ze znalezionych w mieszkaniu garnków było tylko pół porcji mięsa. "Denke musiał zjeść pozostałą część na krótko przed aresztowaniem" - brzmi uwaga wszystko wskazuje na to, że mieszkaniec Ziębic sam ludzkiego mięsiwa nie tykał. - Nazywanie go kanibalem to nadużycie. Nie mamy żadnych dowodów na to, że jadł to co zostało z jego ofiar - twierdzi dr hab. Trzciński. A dr Biały dodaje, że "nikt nie badał treści żołądkowych" samobójcy. Natomiast dyrektor miejscowego muzeum podkreśla, że służby nie zdążyły nawet przesłuchać przekopać ogródek, właściciele się nie zgodziliKolejną niewiadomą jest to, ile dokładnie osób Denke zamordował. - To można wyjaśnić tylko w jeden sposób. Konieczne jest porządne badanie jego ogrodu - twierdzi prof. Dobosz. Na to jednak nie ma zgody obecnych właścicieli posesji. Jak mówią naukowcy szkoda, bo jeszcze po wojnie wokół budynku znajdowano zakopane fragmenty W ubiegłym roku mieliśmy pomysł, by przeszukać ogród. Sugerowaliśmy, że zrobimy to szybko i dyskretnie. Po odmowie nie drążymy tematu, ale szanse na odnalezienie śladów zbrodni były spore. Tym bardziej, że żadna z zachowanych fotografii nie pokazuje czaszki - przypomina pracownik katedry kryminalistyki. I dodaje, że ilość odzieży i dokumentów skonfiskowanych 91 lat temu przez policjantów nie pasuje do ilości znalezionego materiału kostnego. - Zabił więcej niż wskazują dokumenty. To było na pewno kilkanaście osób więcej - uważa historiaPo tym jak w 1924 roku historia "potwora z Ziębic" ujrzała światło dzienne starano się ją jak najszybciej wyciszyć. Dziś wydaje się, że miejscowość nie chce chwalić się ta czarną kartą w swojej historii. To jednak nie zraża turystów, którzy zaglądają tu i rzucają ciekawskie spojrzenia w stronę domu przy ul. Stawowej. Miejscowi woleliby pochwalić się tym, że z ich Ziębic pochodzi dwukrotny laureat Oscara operator Janusz Kamiński i piosenkarka Edyta Górniak. - Raczej uważamy, że nie ma co się chwalić tym, że był u nas ktoś taki jak Denke - wyjaśnia dyrektor tutejszego muzeum. To właśnie do jego placówki przychodzą chętni zobaczyć okno i byłą celę w której morderca się powiesił.*****Przy opracowywaniu tekstu korzystałam z pracy "Z ciemnych kart historii Ziębic - masowy morderca i kanibal Karl Denke" autorstwa dr Lucyny Biały. 91 lat temu świat usłyszał o makabrycznych zbrodniach w dolnośląskich Ziębicach: Autor: Tamara Barriga / Źródło: TVN24 WrocławŹródło zdjęcia głównego: domena publiczna Wikipedia, Katedra Medycyny Sądowej Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu Kosmetykiem nazywamy każdą substancję, która przeznaczona jest do zewnętrznego kontaktu z ciałem człowieka tj. skórą, włosami, wargami, paznokciami, zewnętrznymi narządami płciowymi, zębami i błonami śluzowymi jamy ustnej, których wyłącznym lub podstawowym celem jest utrzymanie ich w czystości, pielęgnowanie, ochrona, perfumowanie, zmiana wyglądu ciała lub ulepszenie jego zapachu. Jak testowane są kosmetyki i czy objęte jest to przepisami prawnymi? Przepisy prawne nakładają obowiązek przeprowadzenia przez producenta odpowiednich testów wyrobów gotowych. Podstawowym celem jest wykazanie ich bezpieczeństwa stosowania oraz deklaracji marketingowych. Ustawodawca nie określił skrupulatnie jakie testy powinny zostać wykonane. Producent ma dowolność w podjęciu decyzji co do testu, który powinny zostać wykonany. Ważne jest to by producenci wybierali właściwe testy i był uczciwy wobec odbiorców. W związku z powyższym przygotowano różne testy, które podzielone zostały na trzy grupy: Testy zgodności- potwierdzają bezpieczeństwo stosowania kosmetyku Testy akceptacji- stwierdzają spełnienie oczekiwań w stosunku do wyrobu Testy z użyciem aparatury- służą do udowodnienia deklaracji marketingowych w sposób obiektywny Testy zgodności dzielimy na: z zastosowaniem testów in vitro lub z udziałem ochotników. Do testów in vitro gotowego produktu kosmetycznego możemy zastosować: Test BCOP - Bovine Cornea Opacity & Permeability Test Test FLT - Fluorescein Leakage Test Test RBCT - Red Blood Cell Test Test TEA - Tissue Equivalent Assay Test oraz testy na zrekonstruowanej skórze ludzkiej lub skórze świńskiej Badania na ochotnikach obejmują: test z jednokrotnym użyciem płatków test z powtarzalnym użyciem płatków test z przerywaną ekspozycją test z ciągłą ekspozycją test maksymalizacji W dzisiejszych czasach dysponujemy wieloma możliwościami do wykonania testów potwierdzających bezpieczeństwo naszego produktu kosmetycznego. Znane od dawna testy akceptacji obejmują wyniki subiektywnych odczuć osób badanych. Producent sam wybiera odpowiednią dla danego produktu grupę ochotników, która zostaje poddana badaniu. Badanie to opiera się o przygotowaną przez producenta odpowiednio opracowaną ankietą, którą ochotnicy stosując kosmetyk zgodnie z zaleceniem producenta wypełniają. Wyniki takich badań są podstawą do deklaracji marketingowych. Jeżeli jednak producent zdecyduje się na badania niezależne od subiektywnych odczuć ochotników to ma do dyspozycji szereg metod z użyciem odpowiedniej aparatury. Obecnie na rynek wprowadzono cała gamę aparatów, które są w stanie kontrolować i udowadniać działania, a w tym działanie: przeciwzmarszczkowe - czyli profilometry stopnia nawilżenia to TEWL z otwartą lub zamkniętą sondą lub korneometry Do badań głębszych warstw skóry służą: Lasser Doppler Flowmetry Spektroskopia UV Ultradźwięki Confocal Laserscanning Microscopy Fringe Projection Wszystkie te metody są nieinwazyjne, bardzo bezpieczne dla ochotników. Mimo tego zawsze znajda się przeciwnicy i zwolennicy tych metod. Przeciwnicy argumentują, iż nie można ustandaryzować skóry ludzkiej oraz brak możliwości kalibracji aparatury. Po stronie zwolenników pozostają argumenty, iż wyroby kosmetyczne to nie leki, wobec tego tak dokładnych badań nie potrzeba, błąd pomiaru mieści się w błędzie populacji. Na szczęście dla producentów wyrobów kosmetycznych prawo nie determinuje obligatoryjnego wykonania konkretnego testu, wybór należy do producenta i jego zasobności portfela Źródło: Materiały szkoleniowe Bio-Tech Consulting Opracowała Magdalena Jóźwicka POZOSTAŁE INFORMACJE

wyroby z ludzkiej skóry